Zapytałem wczoraj przyjaciela,
co go w mym kraju rozwesela,
co go porywa oraz co czuje,
gdy się on Polsce przypatruje.
Długo rozmyślał nad tym pytaniem,
jak z architektury ciężkim zadaniem,
lecz w budowaniu posiadał dar,
gdy zaczął mówić, słowa jak czar.
By zacząć budować trzeba mieć podstawę,
i zdawać sobie ważna tak sprawę,
że ten fundament w historii spoczywa,
Polska zawsze walczy i zawsze wygrywa.
Kiedy ciosy wrogów na nas spadały,
nawet kobiety walczyć się nie bały,
i choć cierpiały nie raz jeden przez wieki,
Polska ciągle stoi, ma otwarte powieki.
W dalszym rozwoju rośnie budowa,
Polska stoi na baczność już w pełni gotowa,
jest jak mur w który wiatr silnie uderza,
i fala zmian doń szybko też zmierza.
Lecz Polska nieulękła broni swych wartości,
swych zalet i wad oraz miłości,
swe dzieci i braci oraz piękne żony,
Polska jest murem, gdy świat już skażony.
Czas postawić piętro w naszym budynku,
opowiedzieć o wierze w skromnym przyczynku.
Wiara w tym kraju jest skarbem narodu,
owocem słodkim nie tylko jak całus za młodu.
I gdy Ty Polaku rozmawiasz o Bogu,
Bóg ten Cię chroni, czeka tuż u progu,
na to, że zaprosisz go do swego serca,
wnet nim natchniony, nie wciąż bluźnierca.
Gdy fundamenty, mury, piętra postawisz,
na strugi deszczu dach domu wystawisz,
I oddalisz się wtedy kawałek od niego,
ujrzysz coś niebywale bardzo pięknego.
Dom w pełni swej mocy stojący wytrwale,
w odgłosach przeszłości radujący się w chwale,
będziesz tak w niego silnie wpatrzony,
jak w piękną Polkę, ciut rozmarzony.
Bo trzeba tu wspomnieć o pięknie kobiety,
co chroni swe dzieci oraz swe zalety,
co ma śliczne lico oraz cudne dłonie,
gdy widzę taką Polkę to za nią już gonię.
Choć czasem jej piękno bywa zakryte,
pod płaszczem obojętności skrzętnie ukryte,
to jednak słowiańska krew w żyłach wciąż płynie,
W mym pocałunku się dziewczę rozpłynie.
I w tej chwili amorów, szczęścia, radości,
w tym mocnym ładunku uczuć i namiętności,
wyłania się Polska silny kraj na świecie,
dojrzały naród Polaków a nie jakieś dziecię.
Z solidną podbudową w przyszłość zmierzacie,
dbacie o historię i się rozwijacie,
Widzicie, że na współpracy opiera się pokój,
bez trosk i cierpień dający Wam spokój.
Mój przyjaciel zakończył swoją przemowę,
a ja złapałem się olśniony za głowę,
przecież uchwycił sedno mego kraju,
nie spodziewałem się nic z tego rodzaju.
Przyjaciel mój nie jest Polakiem,
jest sąsiadem z południa architektem Słowakiem,
odpowiedział na pytanie, przekazał swe słowa,
ja wiersz ułożyłem, bo to prawda wiekowa.