Wybór dobrego fotelika samochodowego to nie lada wyzwanie. Mnogość opcji, różne normy, testy i nieuczciwi doradcy sprawiają, że każdy odpowiedzialny rodzic ma w tej kwestii srogo pod górkę. Poniżej znajdziecie kilka prostych sposobów na to jak sobie z tym fantem poradzić.
1. Pojedź do sklepu…
Internet daje szerokie pole do popisu. Trzy kliki i zamówione, trzy kliki i sprzedane. Prostota ta może przysłonić oczy na oczywistą prawdę, dobrego fotelika samochodowego przez sieć się nie kupuje. Szczególnie jeśli chcemy zrobić to dobrze. Sklep z fotelikami samochodowymi i organoleptyczne sprawdzenie produktu jest bezcenne. W końcu na szali jest zdrowie i życie naszych bąbelków.
2. … najlepiej z dzieckiem (o ile masz taką możliwość)
W ciąży takie przymiarki nie są możliwe. Na szczęście od paru lat producenci (i rzetelni doradcy) coraz bardziej stają na wysokości zadania i sprawiają, że o złe dopasowanie coraz trudniej (vivat rozkładnie do pozycji leżącej!). Niemniej zawsze gdy chcemy kupić fotelik samochodowy, a nasz bąbelek jest już po tej piękniejszej stronie świata trzeba go do fotelika przymierzyć. Po co? Dlaczego? Po pierwsze chociażby dlatego, że może być mu w tym foteliku średnio wygodnie, po drugie dzieci są różne, to co pasuje bratu/siostrze/kuzynowi nie zawsze będzie pasowało do naszej pociechy.
3. Kąty – czyli dopasowanie dobrego fotelika samochodowego!
Oczywiście powinien zrobić to rzetelny doradca. Z tym jest coraz lepiej, ale warto o to prosić, bo każdy fotelik, dosłownie każdy, i ten dla noworodka, i ten dla starszaka może w aucie po prostu nie leżeć. Jakiś czas temu montowałem fotelik samochodowy dla starszaka do Ferrari Portofino. 95% modeli odpadło, jeden pasował w miarę i on finalnie wygrał, bo kanapy tam, były lekko mówiąc… trudne. Oczywiście ten fotelik samochodowy do dziecka pasował idealnie.
Kąty? Jakie kąty?
Rzecz szczególnie istotna przy noworodkach. Choć zasadniczo nie ujęta w żadne ramy prawne, ot taki standard branżowy. Optymalny kąt dla fotelika grupy 0+/nosidła/łupiny (jak kto woli) mieści się w przedziale między 35%, a 45%. Kąt poniżej tej pierwszej wartości, to pozycja zbyt spionizowana (a tym samym powodująca częstsze opadanie główki), a kąt powyżej drugiej cyfry, to pozycja za bardzo leżąca. Dużo bardziej niebezpieczna dla dziecka niż opadanie główki, bo przy mocnym hamowaniu/wypadku może prowadzić do uszkodzeń wewnętrznych części szyi i główki dziecka.
4. Liderzy branży są nimi nie bez powodu
Niektóre sklepy/doradcy lubią zaklinać rzeczywistość pod swoją modłę. Szkoda, bo brną często w celową dezinformację, a nawet i kłamstwa. Obecnie liderem branży fotelików samochodowych w Polsce i Europie jest marka Cybex. Koniec kropka.
Dlaczego? Oto powody:
- Spójna i przemyślana strategia oraz wąskie portfolio – dzięki temu w działaniach tej marki widać logiczne konsekwencje. Konkretne foteliki pasują do konkretnych baz, a klient mający starsze modele nie zostaje na lodzie gdy wypuszczany jest nowy model (zgodność homologacji). Zaś wąskie portfolio sprawia, że klient ma jasny wybór i może dopasować go do swoich oczekiwań i zasobów finansowych.
- Testy ADAC – wysokie wyniki potwierdzają, że Cybex to nie tylko design, ale i konkretne technologie bezpieczeństwa.
- Design i jakość wykonania – czuć, że mamy w rękach dobry i solidny produkt, a na dodatek dzięki rozbudowanej kolorystyczne każdy może zaspokoić swoje indywidualne gusta.
Inni liderzy?
Parę lat temu było nim Maxi Cosi, ale przez kilkuletnie opóźnienie w wypuszczaniu baz obrotowych spadli z piedestału i choć obecnie coraz śmielej depczą Cybexowi po piętach, wciąż im jeszcze sporo brakuje. Niemniej mam nadzieję, że będą tę różnicę celnie zmniejszać, bo nic nie pobudza innowacji tak jak dobra konkurencja. Tak, mimo tego, że jak dla mnie Cybex jest numerem 1 nie jestem cybeksocentryczny i nie upieram się, że to rozwiązanie dla każdego. No… prawie.
5. Weryfikuj
Skoro już mowa o nieuczciwych doradcach warto sprawdzać ich wiedzę. Pytajcie o źródła, o porównania, dociekajcie skąd pochodzą prezentowane przez nich dane i czy pokrywają się z tymi oficjalnymi. Warto też samemu weryfikować wyniki testów ADAC, bo na tym polu często dochodzi do przeinaczeń, albo celowego braku precyzji (np. podawanie oceny ogólnej zamiast oceny za bezpieczeństwo, a to nie to samo). Na szczęście zawsze można zrobić to wchodząc na stronę tej organizacji —> ADAC.
6. Pytaj – kto pyta nie błądzi
Tak! Niby proste, ale nieraz obserwuję, że klienci chowają przed światem swoje wątpliwości. Całkowicie niesłusznie niestety, bo nic tak bardzo nie otwiera głowy jak zadawanie pytań i szukanie na nie odpowiedzi. Pamiętajmy każdy ma inne dzieci, inne samochody, inne portfele i inne potrzeby, więc zadawanie pytań to MUST HAVE każdej wizyty w sklepie z fotelikami samochodowymi. Warto to robić!
Dodałbyś coś jeszcze do tej listy? Masz jakieś wątpliwości? Masz własne zdanie i z czymś się nie zgadzasz? Napisz do mnie wiadomość, albo skomentuj ten wpis. Z pewnością odpowiem!